Alleluja! Na dzisiejszy wieczór mamy dla was bajkę. Jak każda szanująca się bajka, zawiera przesłanie i przestrogę dla każdego z nas :).
Wcale nie tak dano temu, nieopodal naszego kraju. W miejscu, gdzie strumieniami płynęła przepyszna mleczna czekolada, było sobie małe królestwo. Żyli tam ludzie, a każdy z nich był niezwykle szczęśliwy. Ludzie z innych królestw dziwili się, skąd pochodzi ich szczęście. Nie mieli oni bogactw ani wielkiego majątku, żyli prosto i mieli w swoim życiu różne trudności, a mimo tego ich twarze promieniały niesamowitą radością. Całe królestwo było jedną wielką rodziną, wszyscy darzyli się miłością i wzajemnym zrozumieniem. Tajemnica ich szczęścia tkwiła we wspaniałych rządach Króla. Był On wyjątkowym władcą i nie było innego, który by Mu dorównał. Każdego dnia uczył ich miłości poprzez własną miłość, którą im okazywał. Pragnął być ze swoimi poddanymi w każdej chwili ich życia. Nie zważając na swój królewski tytuł, razem z nimi żył, pracował, bawił się. Dla każdego z osobna zawsze znalazł czas. Zarówno dla dzieci, starców, chorych i ubogich. Był On Królem wszechmogącym. Nie było takiego problemu, ani takiej sytuacji, której On nie mógłby rozwiązać. Niezmiernie lubił, gdy Jego dzieci, bo tak właśnie nazywał swoich podwładnych, dzieliły się z Nim swoimi przeżyciami. Był bardzo cierpliwy, mądry i dobry. Ludzie Go kochali. Każdego dnia całe królestwo gromadziło się na uczcie na cześć Króla. Nie mogło tam nikogo zabraknąć, gdyż każdy miał na niej swoje wyjątkowe miejsce i zadanie. Na każdej z nich Król obdarowywał swój lud niezwykłymi darami.
Było również inne królestwo. Całkowicie odmienne. Jego podstępny władca pragnął zawładnąć całym światem. Przyciągał do siebie ludzi ukrywając się pod płaszczem szczęścia i bogactwa. Ci, którzy za nim poszli bardzo szybko tracili radość, którą otrzymali na początku. Wpadali w pułapkę, z której sami nie potrafili wyjść. Mogli robić wszystko, czego zapragnęli, jednak nie wiedzieli, jakie decyzje przyniosą im spełnienie. Król rzucając na nich czary sprawiał, że smutek i pustka, która im pozostała jest jednym szczęściem, które mogą osiągnąć.
Gdy tylko zły król dowiedział się o krainie prawdziwej miłości zapragnął ją zniszczyć. Przez długie lata szukał sposobu, aby przechytrzyć lud wpatrzony w swojego Króla. Pewnego dnia, przepełniony nienawiścią, postanowił przekroczyć bramy tego królestwa. Wchodząc zauważył wypisane na fundamentach tego królestwa zasady, które w nim obowiązywały. Szybko zorientował się, że prawdziwe szczęście wynika z przestrzegania tych zasad, a ich istnienie świadczyło o dobroci i trosce Króla . Na ten widok przyszedł mu do głowy plan zniszczenia królestwa. Postanowił wmówić ludziom, że skoro ich król wymaga od nich przestrzegania jakichkolwiek zasad, to Jego miłość jest fałszywa, ponieważ ich zniewala. Zasiał w sercach ludzi ziarno kłamstwa, które zmieniło ich postrzeganie wolności. Nie chcieli już, aby Król był w każdej dziedzinie ich życia. Sądzili, że będą bardziej szczęśliwi samodzielnie władając własnym życiem. Jednak ich Król był Ojcem prawdziwej wolności. Obdarowywał ich nią cały czas, szczególnie wtedy, gdy ze zranionym sercem pozwalał im odejść. Wciąż ich kochał i o nich walczył. Z ogromnym bólem patrzył na swoje dzieci błąkające się po królestwie nieszczęścia. W każdej chwili był gotowy ich uwolnić. Czekał tylko, aż sami Mu na to pozwolą.
Dziś po tym wspaniałym królestwie pozostało już bardzo niewiele. Wciąż żyje w nim Król z niewielką liczbą Jego wiernych podwładnych. Pragnie On jak dawniej dawać szczęście wszystkim, którzy tego zapragną. Mieszka teraz stęskniony w zapomnianej chatce i walczy o to, aby ci, którzy go porzucili, na nowo pozwolili Mu obdarować się PRAWDZIWĄ WOLNOŚCIĄ!
Było również inne królestwo. Całkowicie odmienne. Jego podstępny władca pragnął zawładnąć całym światem. Przyciągał do siebie ludzi ukrywając się pod płaszczem szczęścia i bogactwa. Ci, którzy za nim poszli bardzo szybko tracili radość, którą otrzymali na początku. Wpadali w pułapkę, z której sami nie potrafili wyjść. Mogli robić wszystko, czego zapragnęli, jednak nie wiedzieli, jakie decyzje przyniosą im spełnienie. Król rzucając na nich czary sprawiał, że smutek i pustka, która im pozostała jest jednym szczęściem, które mogą osiągnąć.
Gdy tylko zły król dowiedział się o krainie prawdziwej miłości zapragnął ją zniszczyć. Przez długie lata szukał sposobu, aby przechytrzyć lud wpatrzony w swojego Króla. Pewnego dnia, przepełniony nienawiścią, postanowił przekroczyć bramy tego królestwa. Wchodząc zauważył wypisane na fundamentach tego królestwa zasady, które w nim obowiązywały. Szybko zorientował się, że prawdziwe szczęście wynika z przestrzegania tych zasad, a ich istnienie świadczyło o dobroci i trosce Króla . Na ten widok przyszedł mu do głowy plan zniszczenia królestwa. Postanowił wmówić ludziom, że skoro ich król wymaga od nich przestrzegania jakichkolwiek zasad, to Jego miłość jest fałszywa, ponieważ ich zniewala. Zasiał w sercach ludzi ziarno kłamstwa, które zmieniło ich postrzeganie wolności. Nie chcieli już, aby Król był w każdej dziedzinie ich życia. Sądzili, że będą bardziej szczęśliwi samodzielnie władając własnym życiem. Jednak ich Król był Ojcem prawdziwej wolności. Obdarowywał ich nią cały czas, szczególnie wtedy, gdy ze zranionym sercem pozwalał im odejść. Wciąż ich kochał i o nich walczył. Z ogromnym bólem patrzył na swoje dzieci błąkające się po królestwie nieszczęścia. W każdej chwili był gotowy ich uwolnić. Czekał tylko, aż sami Mu na to pozwolą.
Dziś po tym wspaniałym królestwie pozostało już bardzo niewiele. Wciąż żyje w nim Król z niewielką liczbą Jego wiernych podwładnych. Pragnie On jak dawniej dawać szczęście wszystkim, którzy tego zapragną. Mieszka teraz stęskniony w zapomnianej chatce i walczy o to, aby ci, którzy go porzucili, na nowo pozwolili Mu obdarować się PRAWDZIWĄ WOLNOŚCIĄ!